Pałac i park znajdujące się przed wojną w niewielkiej miejscowości Sibyllienort zaliczane były do największych i najbardziej znanych na Śląsku. Obecnie miejscowość nazywa się Szczodre, po dawnym założeniu pozostała zaledwie niewielka część i mimo że położona jest około 15 km od centrum Wrocławia, a w pobliżu przebiega międzynarodowa droga E-67 – miejsce to rzadko jest odwiedzane przez turystów.
Pałac był obiektem wyjątkowym. W okresie świetności, po przebudowie w latach 1851-1867 rezydencję często określano mianem “Śląskiego Windsoru”. Obiekt imponował wielkością i wyposażeniem, jak również stanowił ulubiony cel wycieczek. Styl Tudorów, w którym przebudowano wcześniejszą, barokową rezydencję, wyraźnie wskazuje na inspirację obiektami angielskimi. W tym właśnie celu autor przebudowy, C Wolf, przebywał dłuższy czas w Anglii i pałac w Szczodrem stanowił efekt jego zagranicznej podróży, stąd charakterystyczny dla budowli angielskich krenelaż oraz łuki Tudora, które pokrywały całą budowlę.
Poprzedni, znacznie skromniejszy obiekt należał od 1685 r. do książęcej rodziny Wurtenberg-Ols. Później często zmieniał właścicieli. by w 1792 r. przejść w ręce książąt z linii brunszwickiej. Dopiero jednak przejęcie rezydencji w 1805 r. przez księcia Wilhelma von Braunschweig, a następnie przez saską rodzinę królewską, spowodowało jej rozbudowę i rozkwit, który trwał aż do drugiej wojny światowej. Właśnie za sprawą kilku ostatnich właścicieli pałac uzyskał nie tylko nową formę, ale również bogate wyposażenie, znane daleko poza granicami Dolnego Śląska.
Znajdowała się tu słynna sala z siedmioma żyrandolami oraz tzw. gabinet, czyli pomieszczenie wyłożone lustrami. Znany był również pokój jadalny z rosnącymi w nim melonami i czereśniami, a także ogromny stół wykonany z 205 gatunków marmuru włoskiego. Mieściła się tu ogromna kolekcja grafik i obrazów (około 5000), wystawionych w 60 salach. Sama bryła obiektu potrafiła zaskoczyć licznie odwiedzających go gości. Długość fasady wynosiła bowiem 100 m, a wraz ze skrzydłami bocznymi rozciągała się na 300 m.
W skład założenia wchodziły zgromadzone wokół dziedzińca obiekty, które połączone z pałacem bocznymi korytarzami tworzyły imponującą budowlę o kubaturze blisko 40 000 m3. Charakterystyczne jest, że nowe budynki powstawały na bieżąco, w zależności od potrzeb właściciela. Wśród obiektów towarzyszących pałacowi znalazła się biblioteka, galeria obrazów, sala z bronią i teatr. inne budynki mieściły pokoje dla gości i służby. Duża część to budynki gospodarcze, które umożliwiały sprawne funkcjonowanie rezydencji. Wszystkie budowle utrzymane byty w jednolitym stylu neogotyku angielskiego.
Uzupełnieniem architektury była również zieleń otaczająca rezydencję. W parku krajobrazowym o powierzchni 250 ha znalazło się wiele zabytkowych drzew, oryginalnie przystrzyżone krzewy i trawniki oraz połączone kanałami stawy: najdłuższy staw miał 2,5 km długości. Spacer po parku uatrakcyjniały pływające po wodzie łabędzie. Wcześniej istniał projekt powiększenia kanałów tak, aby mogły pływać po nich małe statki, a w pobliskiej miejscowości Domaszczyn powstał nawet most zwodzony. Jednak ze względu na problemy w zasilaniu wodą plan ten nie został zrealizowany.
Dzisiaj niewątpliwie dziwić muszą budowle znajdujące się na terenie założenia pałacowo-parkowego, np. lodownia do przechowywania lodu czy też cieplarnia do uprawy brzoskwiń i ananasów. Znajdujące się w niej drzewa, które osiągały wysokość do 4 m, były w cieplejsze miesiące wystawiane do parku. Wkrótce zostały one sprzedane do pałacu Sanssouci, gdzie stanowiły dekorację słynnych tarasów a w miejscu dawnej oranżerii powstał w parku ogród różany z tysiącami róż. Taki obiekt szybko stał się atrakcją dla turystów i właśnie z myślą o nich udostępniono do zwiedzania zarówno część pałacu jak i ogromne tereny parkowe.
Zachowały się wspaniałe opisy wycieczek z początku XIX w. Po zamku oprowadzał kasztelan. który proponował nie tylko zwiedzanie komnat i wejście na wieżę o wysokości 36 m, ale także miał za zadanie dbać o dobre samopoczucie gości. Pałac był również znany za sprawą przedstawień teatralnych i wystąpień baletu, które wystawiano na scenie przypałacowego teatru. Wzbudzały one duże zainteresowanie wśród mieszkańców całego regionu. W czasie wieczornych spektakli cały obiekt wraz z parkiem był wspaniale podświetlony świecami i lampionami, a zimniejszą porą kustosz oferował do okrycia ciepłe szaty w stylu epoki.
Powojenna historia dosyć okrutnie rozprawiła się tego rodzaju architekturą, zresztą nie tylko na obszarze Dolnego Śląska. Obiekty neogotyckie były w szczególny sposób “napiętnowane”, gdyż wyraźnie wskazywały na niemiecki rodowód. W pierwszej kolejności stawały się więc budulcem dla zniszczonych w wyniku wojny części miast. Również powojenna ustawa o ochronie zabytków traktowała te obiekty po macoszemu. Początkowo obiekty wybudowane po 1850 r. w ogóle nie były wpisywane do rejestru zabytków. Faktem jest, że pałac w Szczodrem objęty został ochroną prawną dopiero w 1990 r. !
Podobnie jak inne tego rodzaju obiekty na Dolnym Śląsku, został on po wojnie rozkradziony i zniszczony. Mimo że spalony w 1945 r., jeszcze w połowie lat pięćdziesiątych robił imponujące wrażenie, wkrótce jednak został rozebrany. Ocalała zaledwie północna część wschodniego skrzydła, w którym po kapitalnym remoncie w latach 1977-1980 utworzono Ośrodek Doskonalenia Zawodowego. Były co prawda projekty, aby utworzyć w nim hotel, nic jednak nie wskazuje na to, by włoska spółka, która jest właścicielem zabytku, w najbliższym czasie wyremontowała pałac.
Również park uległ przeobrażeniom. W części wschodniej powstała po wojnie ferma kaczek, a wraz z nią nowe budynki, które zupełnie nie pasują do otoczenia. Tereny przypałacowego parku, tworzone dawniej przez wybitnych twórców krajobrazu (Ebert, Bertram) i pielęgnowane przez dziesiątki ludzi – obecnie są zdewastowane i zniszczone.
Dolny Śląsk stracił niewątpliwie jedną z większych atrakcji turystycznych. Wraz ze zniszczeniem pałacu podupadła również sama miejscowość Szczodre, która przestała pełnić funkcję letniska. Ocalała część bocznego skrzydła pałacu jest obecnie nie użytkowana i nie remontowana. Jedynie do parku zaglądają dzieci, wędkarze i coraz częściej rowerzyści; podczas ładnej pogody oferowane są przejażdżki bryczką po parku i posiłki w leśnym barze.
Obecne założenie pałacowo-parkowe stanowi więc zaledwie cień dawnej świetności obiektu, jednak można tu odnaleźć wiele elementów przypominających o dobrych czasach budowli. Kiedy je odnajdziemy, łatwiej będzie nam sobie wyobrazić, jak całe założenie wyglądało wówczas, gdy stanowiło znane centrum kulturalne i ulubione miejsce wypoczynku.
Jarosław Kołaczek
_____________________________________________________________________________________________
Artykuł pochodzi z miesięcznika “SPOTKANIA Z ZABYTKAMI” lipiec 1999r.
Udostępniony przez Panią Katarzynę Tomaszewską