- Lokalizacja pałacu.
- Oferta inwestycyjna.
- Wycinka drzew w parku.
- Grodzisko z XIII wieku.
- Czy Szczodre stanie się nowym centrum gminy?
- Pierwsi strażacy w Szczodrem
- Harcerze wspominają “OBOZOWE LATA” w Szczodrem.
- Wspomnienia Jana Chudzika
- Dzieje OSP w Szczodrem.
- Historia Szczodrego i teraźniejszość.
- Wpływowi i zamożni związani ze Szczodrem.
- Okolice Szczodrego – naturalnym parkiem Wrocławia.
List czytelnika.
Witam serdecznie.
Chociaż mam już ponad 50 lat i wielokrotnie byłem w Szczodrem, dopiero w zeszłym roku ujrzałem z bliska żałosne resztki dawnego pałacu i krzyż na wzgórzu, w lesie przy jeziorze. Jakoś tak przypadkiem dopiero rok później, w minioną sobotę, postanowiłem sprawdzić w internecie, komu ten obelisk został poświęcony. I w ten sposób trafiłem m.in. na ten serwis oraz poznałem historię Sibyllenortu.
To zgroza, że tak niezwykłe i piękne miejsce uległo tak okrutnej i bezmyślnej degradacji! Co z tego, że to był poniemiecki pałac – to nie powód, żeby go zrównać z ziemią! Przecież cały Śląsk przez setki lat był niemiecki. Strata – wielka, bolesna strata. Nie mogłem się powstrzymać, żeby tam zaraz pojechać jeszcze raz i zobaczyć to, co zostało – tym razem ze świadomością, co kiedyś było. I chociaż pogoda była piękna, dzień ciepły i słoneczny, to obraz degradacji jest wielce przygnębiający. Ile prymitywizmu musi być w ludziach, w tym także w lokalnych mieszkańcach Szczodrego, żeby zamienić to miejsce w tak zapuszczony chlew.
Bardzo żałuję, że nie mam wielomilionowych oszczędności, żeby móc kupić i odrestaurować to, co było kiedyś tak piękne. Choćby nawet w niewielkiej skali, choćby tylko te budynki, co ocalały i ten urokliwy park. Zanim wszystko zarośnie dzikimi krzakami i zostanie zasypane śmieciami i gruzem z okolicznych budów.
Dla władz gminy stan Szczodrego powinien być powodem do dymisji i dozgonnej hańby. Było centrum pałacowe a jest zapuszczona, brudna nora! Leśnicy rżną co lepsze drzewa, złomiarze i inne lumpy kradną co się da. Do tego za szosą rozrasta się trujący przemysł i megapowierzchniowy handel, zaś pośrodku tego wszystkiego zamiera niegdyś słynna w całej Europie miejscowość.
Do czego to doszło, jakie dajemy świadectwo polskiej mentalności innym narodom Unii Europejskiej? Czy naprawdę potomkowie byłych właścicieli muszą tu przyjechać by odzyskać resztki swojego majątku i rewitalizować go? Brak słów, ręce opadają a smutek ogarnia. Jeśli my tak właśnie dbamy o historę, to sami wylądujemy na jej śmietniku. Zapomniani przez Boga i ludzi.
Lokalizacja pałacu.
Hallo! Jeszcze raz z Seiffen w sprawie zamku.
Która część zamku jeszcze istnieje?
Podaję z Pana Strony zdjęcie na którym większa cześć zamku jest widoczna.
Gruß A. Auer
Szanowny Panie Profesorze,
to co zostało do dziś nie jest widoczne na zdjęciu poniżej.
Więcej o lokalizacji pałacu – tutaj.
Pozdrowienia, Władysław Nowik
Wycinka lasu w Długołęce – list czytelnika (7 czerwiec 2007 r.))
Szanowni Państwo, bardzo jestem zaniepokojony wycinką lasu w Długołęce niedaleko drogi E-8, między Volvo a ul. Parkową. Las ten mimo że jest niewielki spełnia rolę ochronną dla Długołęki, będąc jednocześnie ostoją dla zwierząt i ptaków. W podszyciu występują cenne gatunki roślin min. paprocie, konwalijka dwulistna, zawilec gajowy. Przeczytane na waszych stronach informacje o lasach Szczodrego są bardzo ciekawe, chciałem zapytać czy według Państwa można coś zrobić by zapobiec dewastacji bardzo pięknego lasu w pobliżu którego mieszkam.
Pozdrawiam, Piotr Lesiak
Witam, Niestety, nic nie da się zrobić, ponieważ w Ministerstwie Leśnictwa i w poszczególnych Okręgowych Dyrekcjach Lasów Państwowych znalazła się ostatnia ostoja starych funkcjonariuszy dawnego Komitetu Centralnego PZPR, ich synowie i zięciowie. Ci starzy komuniści, usadzeni tam jeszcze przez władze SLD, niegdyś, dziś są nieczuli na interes Polski i dobro Polaków. Pod Warszawą koło Konstancina i w Lasach Kopińskich nocami wycina się drzewa, pomniki przyrody spalane nocami na miejscu i stawia się na to miejsce wielkie wille tych milionerow. Wycinana jest też Puszcza Białowieska. Nawet europejski Greenpeace nic nie jest w stanie zrobić. Taka jest polska rzeczywistość a ich telewizja i prasa krytykuje próby lustracji z wiadomych wzgledów.
Pozdrowienia, Władysław Nowik
Lokalizacja:
Gmina Długołęka, obręb miejscowości Szczodre.
Właściciel:
Skarb Państwa – Gmina Długołęka.
Status prawny:
Własność Skarb Państwa – Gmina Długołęka użytkowanie wieczyste.
Obszar do zagospodarowania: Działki Nr 188, 189/1, 189/2, 190/2, 190/31 – (AM 2). Tereny parku gminnego w miejscowości Szczodre o łącznej powierzchnia ok. 57 ha.
Tereny znajdują się w obrębie miejscowości Szczodre (na wysokości miejscowości Długołęka w kierunku Szczodrego – 3 km od międzynarodowej trasy Nr 8 Wrocław – Warszawa w odległości ok. 8 km od granic miasta Wrocławia – dzielnicy Psie Pole)
Wycinka drzew trwa nadal – listopad 2002r.
Ostatniej zimy i wiosną znów wycinano starodrzew z tutejszych lasów, pozostawiając jedynie krzewy i chore egzemplarze drzew, jako nieopłacalne do sprzedaży tartakom. Planuje się dalszą wycinkę drzew z parku.
Notatka w jednej z gazet wrocławskich z dnia 27.07.1976 (GR)
– ciągle aktualna.
Wycinka drzew w parku w Szczodrem trwa nadal.
Grodzisko z XIII wieku.
W Szczodrym znajduje się grodzisko z XIII wieku. Całkiem nieźle zachowany wysoki kopiec ok. 5 m wysoki i szer. na ok 10 m. Otoczony wyschniętą fosą i dla wprawnego oka widoczne jest jeszcze podgrodzie. Przed grodziskiem znajduje się granitowa płyta zawierająca informacje o grodzisku. Wielu mieszkanców Szczodrego nie wie że coś takiego jest w ich wiosce.
Czy Szczodre stanie się nowym centrum gminy?
Od czasu, kiedy wieś Długołęka przyciągać zaczęła nowe fabryki na swój teren, stała się ona dzielnicą przemysłową z wszystkimi mankamentami takiej koncentracji przemysłu w jednym miejscu. Hałaśliwa i niebezpieczna dla ludzi szosa wrocławska, po której auta pędzą z szybkością 100 km na godzinę przez skrzyżowania, staje się koszmarem dla obywateli gminy przyjeżdżających tam w interesach lub do Urzędu Gminy. Coraz więcej zaczyna się mówić o tym, żeby nowy biurowiec władz gminnych wznieść w Szczodrem. Byłoby to w centrum obszaru gminy i bliżej wsi Łozina z przyległościami, która nie jest wcale historycznie związana z Długołęką. Zapobiegłoby to w przyszłości nowym planom podziału gminy przez “nowych zbuntowanych” w ewentualnym referendum. Wieś Szczodre ma dobre połączenie z Wrocławiem przez spokojną obwodnicę na Domaszczyn i Zakrzów oraz z Bykowem po odbudowaniu starej drogi wzdłuż jeziora i dalej wzdłuż alei lipowej (tej z drzewami-pomnikami przyrody), tj. daleko z tylu za supermarketem “Selgros” i za kontrowersyjnym zakładem cynkowania blach w lesie, równolegle do przeciążonej szosy Wrocław – Oleśnica. Miejscem budowy nowego obiektu miałby być teren pomiędzy placem remizy strażackiej i szkolnym, w przyszłości. Może w tym coś jest, ale wszystko pokaże kolejny plan przestrzennego rozwoju gminy. W każdym bądź razie tablice drogową z napisem “Szczodre” przesuwa się stopniowo coraz bliżej drogi państwowej nr 8. Ciekawostka historyczna: wspomniana wyżej firma w lesie, leżąca na zapleczu supermarketu “Selgros” i zajmująca się cynkowaniem /może niklowaniem?/blachy znajduje się na terenach przedwojennego lotniska cywilnego, które ciągnęło się aż do jeziora w Szczodrem.
Pierwsi strażacy w Szczodrem
W latach stalinizmu nie wolno było tworzyć organizacji społecznych na wsi, ponieważ władze obawiały się, że np. chłopi zorganizowani w oddziały ochotniczej straży łatwo przekształcić się mogły w ciągu jednej nocy w oddziały Armii Krajowej. Władze nie miały zaufania do Polaków. Dopiero po roku 1956-57, gdy Gomułka nieco odsunął sowieckich na chwilę, powstała w Szczodrem formalnie OSP jako organizacja. Wcześniej pożary gasili wszyscy dorośli mieszkańcy wsi, wzywani na alarm biciem w dzwonów w Długołęce lub w szynę metalową wiszącą na drzewie u p. Rebisza, później też szyna u p. Walczaka-Woźniaka. Całe noce warte przeciwpożarową pełnili mężczyźni-chłopi ze wsi, po kolei wyznaczani przez sołtysa. Pierwszymi działaczami OSP byli: Florian Płachta-rolnik ze Szczodrego (nieprzypadkowo, gdyż jego patronem był św. Florian opiekun strażaków i kominiarzy), Kazimiera Darasz z małżonkiem – obydwoje rolnicy, Władysław Jarosz-rolnik i inni. To oni rzucili hasło budowy własnej remizy strażackiej murowanej do przechowywania sprzętu ale też jako siedziby stowarzyszeń niezależnych i wiejskiej placówki kulturalnej. To ostatnie nie za bardzo się udawało. Zamiast placówek kulturalnych była w nowej remizie dłuższy czas narzucona przez władze placówka… ORMO.
Remizę w centrum wsi budowano kosztem dużych wyrzeczeń przez kilka lat. W tym celu chłopi dobrowolnie opodatkowali się, urządzali zabawy dochodowe, loterie i licytacje darowanych przez siebie zwierząt rzeźnych, mebli i innych wartościowych prywatnych przedmiotów. Remiza stanęła. Co w niej teraz mieszkańcy urządzą – jeszcze nie wiadomo.
Foto – nowy budynek remizy strażackiej.
Harcerze z Wrocławia wspominają “OBOZOWE LATA” w Szczodrem.
List nadesłany: “Przed trzydziestu laty przyjeżdżaliśmy do Szczodrego na obozowiska nad jeziorem. Wędrówki po tamtejszych lasach miały wyjątkowy urok. Śpiewaliśmy “płonie ognisko i szumią knieje, drużynowy jest wśród nas…” Uczyliśmy się umiejętności bycia z innymi i współdziałania. Natomiast w dawnym zamku książąt oleśnickich, w miasteczku Oleśnicy, niedaleko Szczodrego, władze państwowe szkoliły instruktorów harcerskich z całej Polski. Niestety, szkolili – między innymi – jak omijać niepodległościowe i chrześcijańskie tradycje harcerstwa polskiego. Takie były czasy. Czy w Szczodrem bywają jeszcze harcerze? ” W Szczodrem bywali nie tylko harcerze goście z Wrocławia, ale była też drużyna młodzieży miejscowej. Było to w latach 60-tych, a prowadził ją nauczyciel miejscowej szkoły p. Tłuczek. Potrafił nie tylko śpiewać przy ogniskach piosenki harcerskie (wszystkie!) ale uczył też patriotyzmu poprzez swoje gawędy oraz informował o dziejach skautingu światowego, czego instrukcje odgórne zabraniały, np. mówił, że twórcą skautingu był angielski lord Baden-Powell, przypominał młodzieży, że “prawdziwy harcerz nie może być ateistą, bo w swoim postępowaniu opiera się na dwóch wielkich księgach: Biblii i naturze”. Harcerze ze Szczodrego uczestniczyli wtedy w rożnych akcjach, np. co roku sadzili drzewka leśne z okazji Dni Lasu pod kierunkiem gajowego Józefa Nowika lub pomagali ochotniczej straży pożarnej.
Władku!
Tak oglądam sobie to dawne i dzisiejsze Szczodre ale też i to nasze, nam współczesne. Nasza szkoła, łąka za szkołą, którą nasi Ojcowie zalesiali i dziś już tej łąki nie ma. Kajaki na stawie latem i łyżwy zimą, harcerskie podchody po okolicznych lasach. Pamiętam jak razem z Twoim Ojcem chodziłem polować na kuny (miał taką diablo długą strzelbę a strzelał, że aż hej). Wdzięczny Ci jestem za to ocalenie dla nas i naszych potomnych tych tak bliskich nam obrazów.
Serdecznie pozdrawiam – Janek Chudzik.
Od redakcji:
W latach sześćdziesiątych leśniczym Lasów Państwowych w w Leśnictwie Sybilin był p. Walenty Chudzik. Ojciec autora powyższego listu, najbardziej ceniony przez tutejszych mieszkańców leśnik bardzo zasłużony dla ochrony i odnowy lasów także na terenie innych nadleśnictw na Dolnym Śląsku.
Bardzo dziękuję p. Janowi Chudzikowi za list i zainteresowanie naszymi internetowymi próbami dokumentacji tamtych czasów.
Ochotnicza Straż Pożarna w Szczodrem – jej ciekawe dzieje.
We wcześniejszej notatce o harcerzach jest wzmianka o współpracy harcerzy z Ochotniczą Strażą Pożarną. Oczywiście polegało to na udziale w szkoleniu pod opieką dorosłych strażaków. Uczyli się ratować mienie i życie mieszkanców w chwilach zagrożenia. Harcerze pełnili też wspólnie z dorosłymi strażakami honorową służbę w czasie kościelnych uroczystości wielkopostnych w kościele parafialnym – ubrani w mundury strażackie, bo w uniformach harcerskich nie wolno było wtedy pokazywać się w kościele (zakaz władz szkolnych). Był to ewenement jak na tamte czasy, ponieważ był w Polsce kategoryczny zakaz uczestniczenia członków organizacji społecznych zbiorowo w uroczystościach kościelnych. Straż Pożarna w Szczodrem jako jedyna w województwie i jedna z nielicznych w kraju wyłamała się z dyscypliny ówczesnych władz i systematycznie, co roku, pełniła służbę honorową w kościele parafialnym w mundurach galowych. Przechodząc do historii: pierwsza remiza strażacka mieściła się w stodole rolniczej u pani Kazimiery Darasz od roku 1958, tzn. przechowywano tam motopompy i węże do wody. Transport sprzętu do miejsca pożaru odbywał się konno (rolnicy indywidualni mieli tylko konie) lub pożyczonym od P. Turczyka jego własnoręcznie skonstruowanym traktorem. Pan Turczyk jeszcze przed wojną gasił pożary na włościach starego króla w dawnym Sybillenort – obsługiwał przed wojną tzw. lokomobile. Miał więc doświadczenie.
Historia Szczodrego i teraźniejszość.
Szczodre przez kilka wieków nosiło nazwę “Sybillenort” ku pamięci pewnej siedemnastowiecznej księżniczki. W ciągu ostatnich trzystu lat na zamku w Szczodrem mieszkały różne księżniczki – jako żony, matki lub córki panujących lub odsuniętych od władzy monarchów saksońskich. Gdzie są ich potomkowie dzisiaj? (rok 2001). W Europie oczywiście… . Nadal noszą tytuły książęce (“de Saxe”), czasami dyskretnie nie afiszują się swoim pochodzeniem. Najbardziej sympatyczna księżniczka, jaka mieszkała w Szczodrem to Karolina z Wazów szwedzka. Wyszła za mąż w połowie dziewiętnastego wieku za króla Alberta (urodzony w 1828r. w Dreźnie, zmarł w 1902r. w Szczodrem) z dynastii saksońsko-wettyńskiej. Z tej samej dynastii przed wiekami Polska miała swojego króla: August II Mocny (panował w Polsce od 1697r. do 1706r. i potem od 1709r. do 1733r. (zmarł na posiedzeniu Sejmu nadzwyczajnego w Warszawie). Królowie i książęta-elektorzy w Niemczech posiadali prawo obierania cesarza. Takim potomkiem rodu Saksonów był właśnie król Albert, mąż Karoliny szwedzkiej. Po jego śmierci do Szczodrego wprowadził się kolejny monarcha-król Fryderyk August III, urodzony w 1865r. w Dreźnie, żonaty z księżną Luizą Austriacko-Toskańską. Zrezygnował on z władzy w Niemczech (abdykował) w 1918r. a zmarł w Szczodrem w 1932r. Pozostawił sześcioro dzieci:
1. ksiażę Hereditair Georg;
2. książę Friedrich Christian;
3. ksiażę Ernst Heinrich;
4. księżniczka Margareta (jej ślub na zamku w Szczodrem z księciem Friedrichem von Hohezollern w roku 1920);
5. księżniczka Maria Alix (jej ślub na zamku w Szczodrem w 1921r. z księciem Franzem Józefem von Hohezollern-Emden);
6. księżniczka Anna (jej ślub na zamku w Szczodrem z arcyksięciem austriackim Józefem Franciszkiem w roku 1924).
Wpływowi i zamożni związani ze Szczodrem.
Wnukowie króla Fryderyka Augusta III piastują dziś rożne stanowiska i urzędy w rożnych krajach Europy zachodniej. Tylko po jednym z jego synów – księciu Erneście Heinrichu (mieszkał na zamku w Szczodrem) wymienić można następujących potomków starego króla ze Szczodrego:
– Książę Dedo de Saxe, ur. w 1922r.
– Książę Timo de Saxe, ur. w 1923r.
– Książę Gero de Saxe, ur. w 1925r.
Jeden tylko spośród wyżej wymienionych, książę Timo, ma troje dzieci:
– Rudiger, ur. w 1953r.
– Iris, ur. w 1955r.
– Hermann, ur. w 1950r.
Z kolei wyżej wymieniony książę Rudiger ożenił się ze Szwedką Astrid Linke i mają trzech synów. Książęta:
– Daniel ur. w 1975r.
– Arne ur. 1977r.
– Nils ur. w 1978r.
Można wymieniać dalej. Mieszkańcy Szczodrego mają gdzie szukać protektorów, np. w UE. Trzeba jednak do nich jakoś dotrzeć. Wpływowe i przychylne osobistości same nie zgłoszą się do gminy. Trzeba spróbować nawiązać kontakty, dzwonić, jeździć za granicę i rozmawiać.
Okolice Szczodrego to największy naturalny park miasta Wrocławia.
Tutejsze lasy, a właściwie laski (bo już nieduże), to “zielone płuca” stolicy Dolnego Śląska, chronią przed szkodliwymi zanieczyszczeniami atmosfery takich zakładów “trucicieli” jak np. Polifarb, Polar lub Elektrociepłownia Wrocław. Niestety! Lasy te są wycinane sukcesywnie przez Nadleśnictwo Oleśnica w porozumieniu z Urzędem Gminy w Długołęce. Wkrótce zostaną same krzaki i nieudane sadzonki świerka na miejsce wspaniałego parku. Przed wojną w Szczodrem znajdowało się sanatorium (budynek ten stoi do dziś – tzw. “Jedenastka”). Kuracjusze przyjeżdżali leczyć się świeżym leśnym powietrzem, klimat był korzystny dzięki lasom otaczającym Szczodre. Królowie saksońscy też nieprzypadkowo zamieszkiwali tu aż do starości – piękne, stare lasy uzdrawiały. Można byłoby w planach zagospodarowania przestrzennego Wrocławia umieścić odbudowę leśnej strefy ochronnej w gminie Długołęka. Na takie cele Unia Europejska chętnie daje pieniądze. Trzeba jednak wypełnić kilka formularzy i wysłać je do Brukseli. W Szczodrem był kiedyś park wypoczynku dla mieszkańców Wrocławia w pobliżu jeziora i starego zamku.
Dzisiaj nawet Urząd Gminy potrafi zdobyć się na odważny sprzeciw wobec planów wrocławskiej Dyrekcji Lasów Państwowych dalszego “przerzedzania” parków wokół Szczodrego na terenie gminy Długołęka. To nie te czasy, kiedy Polską rządzili postkomuniści spod znaku Millera – Kwaśniewskiego i Ministrem Leśnictwa był w Warszawie zasłużony działacz dawnego PZPR wysokiego szczebla, a Ministrem Ochrony Środowiska kolega Kwaśniewskiego “zasłużony” tym, że w latach 70-tych z pałą w ręku urządzał napady na tajne zebrania opozycjonistów i wykłady tzw. Uniwersytetu Latającego w prywatnych mieszkaniach w Warszawie. Czy tak “zasłużony” Minister Ochrony Środowiska mógł później bronić interesów Polaków kwestii ochrony środowiska, jeśli wcześniej służył interesom KC PZPR w zamian za tzw. pożyczki od obcego mocarstwa? (Przykładowo: w roku 1989 działacze KC PZPR otrzymali 1,2 mln. dolarów i 4,5 mld. starych złotych od Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego na działalność antypolską).
Gmina i samorządy mieszkańców powinny mieć cokolwiek do powiedzenia w sprawach najbliższego środowiska, w jakim muszą żyć. Nie tylko mieszkańcy gminy, ale także wrocławianie (“Szczodre – płuca Wrocławia”) powinni mieć wpływ na decyzje planistów Lasów Państwowych. W stolicy istnieje tzw. Warszawski Zespół Leśny (jako wydzielona jednostka Lasów Państwowych), którego celem jest ochrona i turystyczne zagospodarowanie lasów podmiejskich, łącznie z istniejącymi tam tzw. rezerwatami przyrody. Podobnie dzieje się w Trójmieście (lasy wzdłuż tzw. Wzgórz Morenowych od Gdyni do Gdańska). Wrocław nie ma jeszcze takiej organizacji jak Dyrekcja Lasów Państwowych Warszawy, ponieważ tu nie mieszkają starzy dygnitarze byłego PZPR. Tymczasem liczba mieszkańców szukających wypoczynku na terenach gminy Długołęka systematycznie rośnie. W miarę rozwoju motoryzacji i zwiększenia czasu wolnego liczba wypoczywających latem w strefie podmiejskiej będzie jeszcze większa. W międzyczasie drzewa padają pod siekierami leśników.
teksty: Władysław Nowik